Skandynawski marsz w Skomlinie
Spotykają się każdego wieczoru, by ulicami
Skomlina pochodzić z... kijami. Widać
je z daleka, bo mają na sobie mnóstwo mrugających światełek. Pochodzący
ze Skandynawii sport robi tu olbrzymią furorę.
-
Czułam, że energia mnie rozpiera i że muszę coś z tym zrobić.
Miałam
dosyć wieczorów spędzanych przed telewizorem. Postanowiłam żyć
bardziej aktywnie niż dotychczas. W prasie kolorowej wyczytałam, że
istnieje dyscyplina sportowa polegająca na spacerowaniu z kijami. Bardzo
mnie to zainteresowało, postanowiłam więc, że sprawdzę czy połknę
bakcyla – wspomina Elżbieta Kolebacz. - Początkowo nie miałam
profesjonalnego sprzętu, pierwsze spacery odbywały się zatem przy
pomocy kijów od szczotek do zamiatania.
Kiedy
mieszkanka ulicy Żeromskiego zorientowała się, że całkiem nieźle jej
to wychodzi, a do tego sprawia niesamowitą przyjemność, postanowiła swą
nową pasją zarazić sąsiadki. I tak uzbierała się siedmioosobowa
grupa bardzo aktywnych kobiet. Są mniej więcej w tym samym wieku i jak
przekonują, wszystkie jednakowo potrzebują czasem zatroszczyć się o własne
zdrowie W sklepie internetowym kupiły oryginalne, profesjonalne kije (można
je mieć za kilkadziesiąt złotych) i
rozpoczęły regularne treningi. 
-
Od chwili kiedy wspólnie sobie spacerujemy z kijami, czuję się wyśmienicie.
Jestem bardziej sprawna, odczuwam lekkość w poruszaniu się. Wcześniej
dla zdrowia dużo jeździłam na rowerze, ale zdecydowanie wolę kijki, bo
podczas marszu można sobie porozmawiać z koleżankami. Tematów nam
nigdy nie brakuje – mówi Janina Cichosz.
-
Spotykamy się punktualnie o godz. 18. Wcześniej nie możemy, bo każda z
nas ma wiele spraw na głowie. Wiadomo: dom, wnuki, praca w ogrodzie –
wyliczać można by bez końca. Nie przeszkadza nam to, że obecnie bardzo
szybko zapada zmrok. Poruszamy się tylko po chodnikach, a poza tym każdy
kierowca nas widzi z daleka, bo mamy na sobie gadżety odblaskowe –
dodaje Maria Reszka..
Jak
podkreśla pani Janina, już samo przygotowanie się do wyjścia jest
pewnego rodzaju rytuałem. Trzeba odpowiednio się ubrać, zamocować oświetlenie.
Czasami trudno się im doczekać tego wspólnego wyjścia.
-
Początkowo słyszałyśmy kąśliwe uwagi na nasz temat. Teraz w
Skomlinie wszyscy się przyzwyczaili do tego, że głównymi arteriami
maszeruje w najlepsze kilkuosobowa grupa, rozświetlonych pań
- zapewnia pani Maria. – Zresztą nigdy się tymi komentarzami
nie przejmowałyśmy, bo przecież od początku robimy to dla siebie, dla
własnego zdrowia. Za stosowne odblaski oraz światełka zostałyśmy
nawet kiedyś pochwalone przez policjantów, którzy patrolowali naszą
wieś. No i wyszło na to, że przy okazji świecimy przykładem.
Sportsmenki narzekają jedynie na kierowców, którzy nie traktują ich
zupełnie serio. Mimo że widzą z
daleka dobrze oświetloną grupę, przejeżdżają obok z zawrotnymi prędkościami,
gwałtownie hamują... Wypada do nich zaapelować o rozwagę.
-
Zachęcamy wszystkich do uprawiania tego wspaniałego sportu. Szczególnie
mamy na myśli panie w średnim wieku, które wolą spędzać czas, oglądając
w telewizji jeden serial po drugim – konstatuje Elżbieta Kolebacz. -
Proszę nam wierzyć: ta forma aktywności potrafi zdziałać cuda.
Wystarczy raz spróbować, by się o tym przekonać. Wszelkie dolegliwości
przypisane dojrzałemu wiekowi odchodzą w niepamięć. Nie ma boleści w
stawach, w kręgosłupie, przestają cierpnąć palce, diametralnie
poprawia się kondycja, pojawiają się nowe siły witalne. Wystarczą
dobre chęci!
tekst Przemysław Chrzanowski
źródło:
Dziennik Łódzki
fot. Roman Furman, Przemysław
Chrzanowski
|
|